Zapomniawszy portfela w domu, Anna wróciła, a wbiegając do mieszkania, natknęła się na coś, co na zawsze zmieniło jej stosunek do męża
– Jesteś pewna, że niczego nie potrzebujesz ze sklepu? – zapytała Anna, wkładając płaszcz.
– Nie, nie, idź już – odpowiedział nerwowo Borys, ledwo podnosząc wzrok znad telefonu.
Anna westchnęła cicho. Od pewnego czasu mąż był inny – zdystansowany, nieobecny. Starała się nie robić scen. „To tylko stres”, powtarzała sobie w myślach.
Postanowiła przygotować kolację-niespodziankę: pieczony łosoś z cytryną i rozmarynem, a na deser torcik śmietankowy według przepisu jego mamy. Może to poprawi mu humor. Ale gdy już miała płacić w sklepie, zorientowała się, że nie wzięła portfela.
Zawstydzona i zła na siebie, wybiegła ze sklepu. Zadzwoniła do Borysa, ale nie odebrał. „Pewnie znowu zapatrzony w telefon”, pomyślała, przyspieszając kroku.
Kiedy dotarła do mieszkania, klucz już był w zamku, ale… zatrzymała się. Usłyszała głos Borysa przez telefon. Jego słowa wstrząsnęły nią do głębi.
– Wszystko gotowe – mówił. – Ona niczego się nie domyśla. Wkrótce będzie po wszystkim.
Anna poczuła, jak świat jej się wali. Przylgnęła do drzwi, nie mogąc uwierzyć.
– Tak, dom już prawie nasz. Tylko przelew i możemy ruszać do Paryża. Jak zawsze chciałaś. Kupię ci tę sukienkę, którą oglądałaś.
Głos w słuchawce należał do innej kobiety. A Borys mówił z czułością, jakiej Anna nie słyszała od miesięcy.
Nie wiedziała, co zrobić. Wejść i krzyczeć? Uciec? Stała w miejscu, sparaliżowana.
Gdy rozmowa się skończyła, Borys wyszedł z mieszkania. Anna schowała się za rogiem. Przeszedł obok niej, nie zauważając. Dopiero wtedy weszła do środka.
Usiadła na kanapie, patrząc bezwiednie w ścianę. Łzy napłynęły jej do oczu. „Dlaczego? Co zrobiłam źle?”
Chciała zadzwonić, ale do kogo? Rodzice by się martwili. Koleżanki? Nie chciała słyszeć współczucia.
W końcu wybrała numer Ireny, swojej przyjaciółki.
– Anna? Co się stało? – zapytała od razu zaniepokojona Irena.
– On mnie zdradza… – szepnęła Anna, dławiąc się łzami. – Słyszałam wszystko.
– Gdzie jesteś?
– W domu…
– Nie ruszaj się. Jadę do ciebie.
Piętnaście minut później Irena siedziała obok niej, trzymając ją za rękę.
– Będziemy działać. Ale mądrze – powiedziała. – On myśli, że jesteś słaba. Że znowu wszystko zniesiesz. Ale teraz się nie poddasz.
Anna spojrzała jej w oczy i po raz pierwszy od dawna poczuła siłę.
– Co mam robić?
– Zacznij zbierać dowody. Udawaj, że nic nie wiesz. I przygotuj się.
– A jeśli on wszystko przepisze na nią?
– Nie pozwolimy mu. Znam prawnika. Jutro się z nim spotkamy.
Anna przytaknęła. To był początek. Koniec starego życia. I początek nowej Anny – silniejszej, mądrzejszej. Takiej, która nie pozwoli się już więcej oszukać.