Zadzwoń do swojej wiejskiej mamusi! Niech przyjeżdża i pracuje u mnie jako sprzątaczka, skoro sama nic nie potrafisz zrobić

Zadzwoń do swojej wiejskiej mamusi! Niech przyjeżdża i pracuje u mnie jako sprzątaczka, skoro sama nic nie potrafisz zrobić

Główną bohaterką opowiadania jest Lena – młoda kobieta z prowincji, która wyszła za mąż za Saszę, spokojnego i z pozoru opiekuńczego mężczyznę. Choć ich małżeństwo zaczęło się od miłości, szybko okazało się, że wspólne życie nie będzie łatwe. Przyczyną cierpienia Leny stała się jego matka – Tamara Aleksiejewna – kobieta dumna, dominująca i pełna pogardy dla wszystkiego, co proste.

Tamara Aleksiejewna od początku nie zaakceptowała synowej. Uważała ją za wieśniaczkę, kogoś „nie na poziomie”. Krytykowała jej sposób mówienia, ubierania się, gotowania. Z każdym gestem i słowem dawała Lence do zrozumienia, że nie pasuje do tej rodziny. „Prostota gorsza od kradzieży” – mawiała często sąsiadkom, a o Lence mówiła, że jej prostoty wystarczyłoby, żeby zgłosić ją na policję.

Wszystkie te upokorzenia odbywały się przy milczącym przyzwoleniu Saszy. Zamiast stanąć w obronie żony, powtarzał: „Taka już jest moja mama, nie zmienisz jej”, albo „Po prostu się martwi, nie przejmuj się”. Lena – mimo bólu – starała się wytrzymać. Dbała o dom, gotowała, uśmiechała się i udawała, że wszystko jest w porządku. Ale w środku narastała w niej cisza, która bolała bardziej niż krzyk.

Kulminacja nastąpiła pewnego wieczoru, kiedy Tamara Aleksiejewna, przy wszystkich, rzuciła w stronę Leny kąśliwe i upokarzające słowa: „Zadzwoń do swojej wiejskiej matki! Niech przyjedzie i sprząta po mnie, skoro ty sama nie potrafisz nic zrobić”. Cisza, która zapadła w salonie po tych słowach, była cięższa niż ołów. Nawet Sasza, trzymający łyżkę nad herbatą, zamarł.

Lena nie odpowiedziała gniewem ani łzami. Podniosła głowę i spokojnie powiedziała: „Dobrze. Zadzwonię.”

Ale nie zadzwoniła do matki. Zadzwoniła do pośrednika nieruchomości. Poprosiła o znalezienie małego mieszkania blisko dworca i szkoły – dostała tam propozycję pracy jako pomoc nauczyciela. Następnego dnia zaczęła się pakować.

Sasza próbował ją zatrzymać. Mówił, że wszystko się zmieni, że porozmawia z matką, że przecież ją kocha. Ale Lena już mu nie wierzyła. Wiedziała, że prawdziwa miłość nie milczy, kiedy druga osoba cierpi.

Na peronie Sasza stał bezradny. Lena wsiadła do pociągu bez dramatów, bez krzyków. Bała się – ale bardziej bała się pozostać. Nie uciekała od męża – szła ku sobie. Do życia, w którym nie musiała się wstydzić swojego pochodzenia. Do ciszy, która nie bolała.

To opowieść o cichym cierpieniu i o sile kobiet, które potrafią odejść, zanim zostaną całkowicie zniszczone. O tym, że godność i szacunek do samej siebie są ważniejsze niż komfort i pozory. I że czasem najodważniejszy krok to ten, który prowadzi w nieznane — ale z podniesioną głową.

Like this post? Please share to your friends: