– Mamo, a gdzie jest ten pan, do którego chodzimy potajemnie przed tatą?

– Mamo, a gdzie jest ten pan, do którego chodzimy potajemnie przed tatą?

— Alina, kochanie, idź pobawić się na podwórku z Jackiem, mama zaraz wróci — powiedziała Oksana łagodnym tonem do pięcioletniej córki.

— Gdzie idziesz, mamo? — zapytała dziewczynka z ciekawością.
— Do znajomego. Ale to będzie nasz mały sekret, dobrze? — odpowiedziała mama z konspiracyjnym uśmiechem.

Alina kiwnęła głową z powagą, jakby powierzono jej bardzo ważną misję. Oksana uśmiechnęła się, pogłaskała ją po głowie i wyszła.

Nie było jej przez około godzinę, a w tym czasie dziewczynka bawiła się z pieskiem na ogrodzonym podwórku. Gdy ojciec Aliny, Nikodem, wrócił z pracy, córka nic mu nie powiedziała — dotrzymała obietnicy.

Tak mijały tygodnie. Kiedy Nikodem był w pracy, Oksana regularnie znikała, zostawiając dziecko w ogrodzie.

Mieszkali na przedmieściach, w domu jednorodzinnym z wysokim ogrodzeniem. Oksana była przekonana, że córka nie jest w stanie samodzielnie go opuścić.

Ale się myliła. Alina była bystrzejsza, niż się wydawało. Już dawno nauczyła się otwierać furtkę.

Pewnego dnia postanowiła po cichu podążyć za mamą i sprawdzić, gdzie tak naprawdę chodzi.

Po dziesięciu minutach marszu Oksana zatrzymała się przed starym, drewnianym domkiem. Kiedy się odwróciła, zobaczyła swoją córkę.

— Co ty tu robisz?! — zapytała zaskoczona.

— Poszłam za tobą. A ty co tu robisz? — odpowiedziała spokojnie dziewczynka.

— Przyszłam odwiedzić pewnego pana. Chcesz go poznać? — zapytała Oksana.

— Tak! — zawołała z radością Alina.

— W porządku. Ale musisz mi obiecać, że to będzie nasza tajemnica.

— Obiecuję! Nikomu nie powiem! — odpowiedziała dziewczynka z powagą.

Oksana zaśmiała się, złapała córkę za rękę i weszły razem na podwórze.

Zatrzymały się tam na około pół godziny, a potem wróciły do domu. Od tamtej pory Alina zawsze towarzyszyła mamie podczas tych wizyt do nieznajomego mężczyzny.

Minęło lato, przyszła jesień. Alina dochowała tajemnicy.

Aż do sylwestrowego wieczoru. Przy świątecznym stole, gdy obecni byli Oksana, Nikodem i jego rodzice, Alina nagle zapytała:

— Mamo, a gdzie jest ten pan, do którego chodzimy z wizytą, kiedy tata jest w pracy?

W pokoju zapadła cisza. Wszyscy spojrzeli na Oksanę.

— Kochanie, co ty opowiadasz? — próbowała zażartować kobieta. — Może chodzi ci o ciocię Olę i wujka Dymitra? Oni dziś świętują u siebie.

— Ciocię Olę pamiętam! Ja mówię o wujku Fiedii! — powiedziała uparcie Alina.

— Alinko, chyba coś ci się pomyliło. Nie znam żadnego wujka Fiedii — odpowiedziała mama chłodnym tonem.

Alina skrzyżowała rączki i spojrzała na ojca.

— Mama zawsze tam chodzi, kiedy ciebie nie ma. Widziałam na własne oczy! — powiedziała z przejęciem.

Dziadkowie spojrzeli po sobie nerwowo. Nikodem poczerwieniał, ale spokojnym głosem zaczął wypytywać córkę o tajemniczego pana.

Alina zaczęła opowiadać wszystko. Z każdą minutą mina ojca stawała się coraz bardziej kamienna.

Oksana nie wytrzymała.

— Dość tego! To dziecko coś sobie ubzdurało!

— Nie kłamię! Dzisiaj też mu niosłaś sałatki! — krzyknęła Alina.

— Niosłam je do Oli i Dymitra, nie do żadnego Fiedii! — odpowiedziała ostro Oksana.

— Tato, ja mówię prawdę! Mogę wam pokazać ten dom! — powiedziała Alina, prawie płacząc.

— Spokojnie, skarbie. Wierzę ci. Ubierzmy się i pójdźmy wszyscy odwiedzić wujka Fiedię — powiedział Nikodem spokojnie i wziął ją za rękę.

Oksana zbladła.

— Nie musimy nigdzie iść… Opowiem wam wszystko — wyszeptała, spuszczając wzrok.

Nikodem wrócił do stołu, nalał sobie pełny kieliszek i wypił go jednym haustem. Jego rodzice wciąż milczeli, zaskoczeni.

— Okłamałam cię, gdy mówiłam, że jestem sierotą. Mój ojciec, Fiodor Waleriewicz, żyje. Zawsze był trudny, wylądował w więzieniu. Gdy mama zmarła, trafiłam do sierocińca. Latem został zwolniony z więzienia i mnie odnalazł. Na początku nie chciałam mieć z nim kontaktu, ale zrobiło mi się go żal. Pomogłam mu zdobyć mały domek. Bałam się powiedzieć ci prawdę, dlatego odwiedzałam go potajemnie.

— Wzruszająca historia — powiedział z ironią Nikodem. — Myślę, że najwyższa pora odwiedzić mojego teścia. Nie wypada zostawiać go samego w sylwestra. Zobaczymy, czy jesteście podobni.

Oksana zrozumiała, że mąż jej nie wierzy. Wstała cicho i poszła do przedpokoju.

Nikodem, Alina i jego rodzice podążyli za nią. Wszyscy razem ruszyli do domu Fiodora.

To Oksana zapukała do drzwi i weszła pierwsza, zanim usłyszała odpowiedź.

— Kto tam? Oksana, to ty? — rozległ się ochrypły męski głos.

— Tak, tato. Przyszłam z mężem, córką i teściami — powiedziała.

Nikodem zamarł. Jego rodzice również stali w bezruchu.

W drzwiach stanął wychudzony starzec z siwymi włosami i tatuażami na przedramionach.

Oksana przedstawiła go rodzinie. Nikodem zawstydził się, że jej nie wierzył, i zaprosił teścia na sylwestrową kolację.

Fiodor początkowo odmówił, ale ostatecznie się zgodził.

Później Nikodem przeprosił żonę. Ona nie żywiła do niego urazy i szybko mu wybaczyła.

Od tej pory Oksana przestała się wstydzić ojca i odwiedzała go już bez ukrywania się.

Like this post? Please share to your friends: