Są za młodzi na małżeństwo
Dziewczynka miała pięć lat, gdy zaprowadzono ją do ołtarza. Wszyscy rozumieli, że to tylko formalność. Pan młody – trzy lata starszy – był chudym, chorowitym chłopcem. Opiekun trzymał go mocno za rękę, ale wydawało się, że młody hrabia Ralf Stafford zaraz się rozpłacze. Patrząc na jego wilgotne oczy, zmarszczyła się również mała panna młoda…
Dzieci zaczęły płakać przed ceremonią, a ich szlachetnie urodzeni rodzice z irytacją dawali znaki księdzu – szybciej, szybciej! Nikogo 1 listopada 1344 roku nie obchodziło, że dzieci są zbyt małe na małżeństwo. Włosy Matyldy były tak gładkie i błyszczące, jakby odlano je ze złota. Sama była złotym dzieckiem – krewną panującej w Anglii dynastii Plantagenetów, dziedziczką ogromnych posiadłości ziemskich i tuzina zamków… Jej ojciec miał tylko dwie córki, a syna się nie doczekał. Dlatego postanowiono wydać dziewczynki za mąż jak najwcześniej. Nigdy nie wiadomo! Anglia i Francja rozpoczęły działania wojenne, setki rycerzy regularnie przeprawiały się przez kanał La Manche, by porządnie poturbować sąsiada.
– Będę spokojny tylko wtedy, gdy moje córki znajdą się pod opieką szlachetnych mężów – mówił stanowczo książę Lancaster.
Prawdę mówiąc, hrabia Ralf Stafford nie byłby w stanie nikogo ochronić: sam był dzieckiem. Ale miał potężnych krewnych. A od trzeciego roku życia uważano go za dziedzica ogromnego majątku. Biorąc za żonę starszą córkę księcia Lancastera, mały hrabia Ralf natychmiast stawał się jednym z najbogatszych ludzi w królestwie. Negocjacje między rodzinami rozpoczęły się w 1343 roku i trwały nieco mniej niż rok. I tak na 1 listopada wyznaczono ślub… W Westminsterze, w obecności króla i królowej, dzieci poprowadzono do ołtarza. A one, przestraszone ogromną liczbą wysoko urodzonych gości, hałasem i tłokiem, rozpłakały się na oczach wszystkich!
– Zły znak – mruknął książę Lancaster.
– Na miłość boską! – odpowiedziała zirytowana kuzynka. – Przecież to tylko dzieci!
Ksiądz tymczasem pospiesznie odczytywał słowa ceremonii, starając się nie patrzeć na zapłakane dzieci. Nad ich głowami unosiły się obrączki, sala wypełniła się cichym szmerem. Ceremonia trwała zaledwie kilka minut, ale dla Matyldy i Ralfa wydawała się wiecznością.
Gdy wszystko się skończyło, a szlachetni goście zaczęli się rozchodzić, pannę młodą szybko zaprowadzono do jej niani. Dziewczynka oddychała szybko, wtuliła się w suknię opiekunki i powtarzała:
– Nie chcę wychodzić za mąż… nie chcę…
Ale w tym świecie nikt jej nie pytał o zdanie. Małżeństwa dzieci wśród arystokracji były powszechne, zwłaszcza gdy chodziło o władzę, ziemię i tytuły. Małżeństwo Matyldy i Ralfa nie było związkiem serc, lecz strategicznym posunięciem. Miało na celu wzmocnienie sojuszu dwóch potężnych rodów i zwiększenie wpływów Lancasterów na dworze.
Pomimo zewnętrznego przepychu wszyscy wiedzieli: dopóki dzieci nie osiągną pełnoletności, małżeństwo pozostanie tylko formalnością. Ale prawnie już teraz było ważne. Na papierze Ralf Stafford został mężem Matyldy, dziedziczki księcia Lancastera.
Służba pospiesznie ocierała łzy, przebierała młodą parę i starała się przywrócić porządek. Król, który bez wyrazu obserwował całą ceremonię, cicho powiedział:
– Oby to małżeństwo przyniosło wreszcie pokój domowi Lancasterów.
A następnego ranka dzieci bawiły się w ogrodach zamku, jakby nic się nie wydarzyło. Tylko Matylda często spoglądała na pierścień na swoim palcu – zbyt ciężki dla tak małej dłoni.