Turecka Sielanka, Która Zmieniła Się w Koszmar: Złamane Serce Matki i Niewiarygodne Odkrycie Syna

„Mamo, dzwoń na policję!” – głos Saszy załamał się, gdy gorączkowo wskazywał na telefon. Wyraźnie nie spodziewał się, że go tu zastanie. Twarz miał wykrzywioną z szoku, oczy szeroko otwarte z niedowierzania. Jego matka, Galina, po prostu patrzyła, zdezorientowana, nie mogąc pojąć, co się dzieje.

Zaledwie kilka chwil wcześniej bankiet urodzinowy był w pełni. Goście ożywionym rozmawiali, wznosząc toast za zdrowie solenizantki, siedzącej królewsko na czele stołu. Galina Aleksiejewna, zarumieniona z zadowolenia od ciepłych słów, skromnie się uśmiechała, z serca dziękując za szczere życzenia. Kiedy nadeszła kolej na jej najstarszego syna, Saszy, by wznieść toast, łzy wzruszenia pojawiły się w jej oczach niemal natychmiast.

„Najdroższa nasza Mamo,” – zaczął Sasza – „razem z Katią chcemy złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia urodzinowe, pełne jak największej liczby nowych doświadczeń!” Gdy wypowiadał ostatnie słowa, jego siostra, Katia, wstała, by dołączyć do toastu. „A żeby to się spełniło, chcielibyśmy podarować Ci wycieczkę do Turcji! Jedź odpocząć, naładować baterie i wrócić do nas jeszcze szczęśliwsza!”

Sala wybuchła oklaskami. Galina Aleksiejewna nie próbowała już powstrzymywać łez szczęścia, które strumieniami spływały po jej twarzy. Dwa tygodnie później wsiadła do samolotu na swoją pierwszą podróż zagraniczną. Była zdeterminowana, by wykorzystać każdą chwilę urlopu, nie chcąc, by pieniące jej dzieci poszły na marne.

Już pierwszego wieczoru, gdy jadła kolację przy basenie, kobieta o przyjaznej twarzy i szerokim uśmiechu usiadła obok niej. „Dobry wieczór, jestem pańską sąsiadką,” – powiedziała, wskazując na hotel. – „Prawda, że tu pięknie?”

„Tak, jest oszałamiająco,” – zgodziła się Galina Aleksiejewna, zaskoczona otwartością i pewnością siebie nieznajomej.

„Jestem Tania i to nie pierwszy raz, kiedy tu wypoczywam. A pani?”

„Galja,” – przedstawiła się Galina Aleksiejewna. – „Jestem za granicą po raz pierwszy, tę podróż podarowały mi moje dzieci.”

„Ma pani wspaniałe dzieci,” – zauważyła jej nowa znajoma z nutą zazdrości w głosie.

Obie kobiety spędziły resztę wieczoru, dzieląc się opowieściami o swoim życiu, wracając do swoich pokoi niemal jak stare przyjaciółki. Galina Aleksiejewna była zachwycona nową znajomością; podróżowanie w pojedynkę bywało dość nużące. Tania okazała się niezwykle aktywną kobietą, która nigdy nie lubiła siedzieć w miejscu, zawsze szukając czegoś nowego i nieznanego.

„Dlaczego nie miałabyś rozpocząć małego wakacyjnego romansu?” – zasugerowała pewnego wieczoru Tania, gdy spacerowały po nadmorskiej promenadzie. – „Spójrz, ilu tu przystojnych, młodych mężczyzn!”

„Ach, daj spokój, co mieliby z nami robić młodzi mężczyźni?” – odpowiedziała Galina Aleksiejewna, zmieszana.

„Nie mów głupot, jeszcze jesteśmy w formie!” – powiedziała Tania, brzmiąc nieco urażona. – „Miałam tu już kilka romansów z młodszymi mężczyznami!”

„Nie wiem… Nie sądzę, żebym w wieku sześćdziesięciu lat mogła kogokolwiek oczarować.”

„Nie zgadzam się. Absolutnie mogłabyś!” – upierała się Tania. Od tego momentu wykorzystywała każdą okazję, by poruszyć ten temat, co Galinie Aleksiejewnej w ogóle się nie podobało. Czuła, że marzenie o młodych mężczyznach jest niestosowne – nie tak ją wychowano.

Pierwszy tydzień minął szybko. Galina Aleksiejewna nie mogła uwierzyć, że połowa jej urlopu już minęła. Cieszyła się morzem i słońcem, wieczorami wesoło spędzała czas w towarzystwie sąsiadki i nie miała pojęcia, jak naprawdę zakończy się dla niej ta turecka podróż.

Pewnego popołudnia, siedząc w barze i sącząc koktajl, cichy męski głos zakłócił jej sielankę: „Dzień dobry, mogę do pani usiąść?”

„Tak, oczywiście,” – odparła Galina Aleksiejewna, przestraszona, wracając z zamyślenia do rzeczywistości.

„Taka piękna dama siedząca samotnie, nie mogłem po prostu przejść obok,” – powiedział nieznajomy z uśmiechem.

„Dziękuję za komplement,” – uśmiechnęła się Galina Aleksiejewna, zmieszana, spuszczając wzrok. Dawno nikt nie nazwał jej „damą”, a tym bardziej tak młodzi mężczyźni jak on.

„Mogę poznać pani imię?”

„Galja.”

„A ja jestem Wład. Miło mi poznać.”

Okazało się, że Wład miał zaledwie czterdzieści lat i przyjechał na urlop sam, aby odpocząć po trudnej sprawie, nad którą jego kancelaria prawnicza długo pracowała. „Ma pan swoją firmę?” – zdziwiła się Galina Aleksiejewna, gdy Wład opowiadał o swojej pracy.

„Tak, założyłem ją kilka lat temu. Zmęczyło mnie pracowanie dla kogoś innego,” – wyjaśnił nonszalancko mężczyzna. Galina Aleksiejewna zerknęła na jego zegarek – nie znała się na takich rzeczach, ale z wyglądu wydawał się niezwykle drogi.

I tak, zupełnie niespodziewanie, Galina Aleksiejewna mimo wszystko posłuchała rady Tatjany i wplątała się w wakacyjny romans z młodszym mężczyzną. Okazało się, że Wład mieszka w tym samym mieście co Galina, a ich loty powrotne były nawet zarezerwowane na ten sam czas. Tak więc, nowa para wróciła razem z Turcji, aby kontynuować swój związek w domu.

Galina Aleksiejewna nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Po rozwodzie z ojcem Saszy i Kati nie miała już nadziei na znalezienie prawdziwej miłości, myślała, że zostanie sama do końca życia. Spotkanie z Władem całkowicie przewróciło jej życie do góry nogami, unosiła się na skrzydłach miłości i z dnia na dzień piękniała. Wład był bardzo uważny i troskliwy, a co więcej, od pierwszych dni nie skąpił prezentów, często wysyłając Galinie wspaniałe bukiety kwiatów.

„Mamo, nie chcesz nam czegoś opowiedzieć?” – zapytała Katia, bo nie mogła już dłużej powstrzymać ciekawości.

„Jest mężczyzna w moim życiu,” – odpowiedziała zmieszana Galina Aleksiejewna.

„No cóż, to już zauważyliśmy, mogłabyś opowiedzieć nam więcej!” – dołączył Sasza do przesłuchania.

„Nie ma tu nic do opowiadania, po prostu mężczyzna, dobry człowiek,” – Galina unikała tematu.

„Mamo, ale nas interesuje, kto będzie naszym nowym tatą,” – zaśmiała się Katia.

„Nie mów głupot!” – odparła matka. – „On nie będzie waszym tatą. Prędzej mógłby być waszym bratem!” – Niemal natychmiast pożałowała swoich słów, gdy zobaczyła wyraz twarzy swoich dzieci.

„Mamo, ale to bardzo niebezpieczne!” – w końcu odezwał się Sasza.

„Nic nie jest niebezpieczne, to godny zaufania człowiek, można na niego liczyć.”

„A jeśli jest z tobą tylko dla pieniędzy?” – zapytała zaniepokojona Katia.

„Dla pieniędzy?!” – Galina Aleksiejewna wybuchła śmiechem. – „On zarabia dziesięć razy więcej niż my wszyscy razem wzięci, nie potrzebuje naszych drobnych.”

„Jesteś pewna?” – zwątpiła Katia.

„Jestem pewna,” – odpowiedziała stanowczo Galina Aleksiejewna. – „Zresztą, na dole już czeka samochód z własnym szoferem, z Władem idziemy do restauracji.” – I nie chcąc dalej się kłócić, Galina chwyciła torebkę, poprawiła szminkę i wyszła z mieszkania.

Wiadomość o wysokich zarobkach i szoferze nowego partnera matki nieco uspokoiła Saszy i Katię, więc uznali, że może nie wszystko jest tak straszne, jak sobie wyobrażali. Co więcej, nowy związek bardzo dobrze wpłynął na Galinę Aleksiejewną; poważnie zaczęła dbać o zdrowie, poświęcając wiele czasu na sport i zdrowe odżywianie. Dość szybko Sasza i Katia zauważyli, jak bardzo się zmieniła i ostatecznie nie wyglądała już na swój wiek.

„Od teraz będę chodzić na basen,” – ogłosiła Galina Aleksiejewna dzieciom, kiedy siedzieli razem przy rodzinnej kolacji.

„Wow, już nie wierzyłem, że kiedykolwiek się za to zabierzesz! Od lat to odkładasz,” – uradowała się Katia.

„Tak, brakowało mi jakiejś motywacji, żeby zrobić coś dla siebie,” – odpowiedziała Galina Aleksiejewna.

„To oczywiście było źle, ale cieszę się, że Wład przynajmniej te pozytywne zmiany przyniósł,” – powiedziała Katia.

„Tak, ma bardzo pozytywny wpływ na moje życie,” – zgodziła się matka.

„Jeśli ty jesteś szczęśliwa, my też jesteśmy,” – podsumował Sasza.

Od tego momentu dzieci Galiny Aleksiejewnej ostatecznie uspokoiły się i przestały martwić o mamę. Niecierpliwie czekali na poznanie ukochanego swojej matki, ale Galina nie była jeszcze gotowa na tak poważny krok, ani nie podjęła żadnych działań w tym kierunku.

Raz w tygodniu Wład zawsze zapraszał Galinę na kolację do swojej ulubionej restauracji. Nie było to zbyt luksusowe miejsce, ale mężczyzna chwalił lokalną kuchnię i mówił, że nie chce opuszczać tego miejsca.

„Wiesz, motywujesz mnie do rozwoju we wszystkich obszarach życia,” – powiedział kiedyś Wład podczas kolacji, patrząc czule na Galinę.

„Ty też mnie,” – uśmiechnęła się kobieta.

„Postanowiłem, że dla naszej szczęśliwej przyszłości muszę pracować jeszcze ciężej.”

„No cóż, ileż jeszcze ciężej? Już teraz ledwo widzisz światło dzienne,” – protestowała Galina Aleksiejewna.

„Wszystkie moje wysiłki w końcu się opłacą,” – odpowiedział Wład. – „Chcę rozszerzyć biznes, firma już nie radzi sobie ze zwiększonym ruchem klientów, musimy stać się więksi.”

„To poważny krok,” – powiedziała z szacunkiem Galina.

„Tak, tylko niestety nie ma na to natychmiastowych pieniędzy,” – gorzko powiedział Wład.

„Może można by od kogoś pożyczyć?” – zasugerowała Galina Aleksiejewna.

„Może,” – zgodził się mężczyzna – „ale poza tobą, nie mogę nikogo prosić.”

„Wiesz, dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko, ale nie mam tyle pieniędzy, nie sądzę, żebyś potrzebował tylko kilku tysięcy,” – zmieszana powiedziała Galina Aleksiejewna.

„Jeśli masz jakąś wartościową biżuterię, mogłabyś ją zastawić, a ja za kilka tygodni odkupię ją z powrotem i kupię ci nowe,” – Wład zaproponował rozwiązanie.

„Dobrze,” – prawie bez wahania zgodziła się Galina Aleksiejewna.

„Dziękuję, słoneczko, tego nigdy nie zapomnę,” – powiedział z miłością Wład i sięgnął przez stół, by pocałować Galinę.

Kilka dni po rozmowie Galina Aleksiejewna wróciła do domu i zastała Saszą w ponurym nastroju. „Synu, wszystko w porządku?” – zapytała matka, zaniepokojona.

„Tak, tylko mam problemy w pracy, spodziewane są zwolnienia, boję się, że mnie też dotkną.”

„Nie martw się, jesteś świetnym specjalistą, nie zostaniesz długo bez pracy,” – próbowała uspokoić syna Galina Aleksiejewna.

„Mam nadzieję, że masz rację,” – gorzko powiedział Sasza. Wtedy zadzwonił jego telefon i wyszedł z pokoju, żeby go odebrać.

„Halo, coś z pracy?” – zapytał Sasza, ponieważ dzwonił jego kolega.

„Cześć, mam dla ciebie ofertę, której, mam nadzieję, nie będziesz mógł odmówić,” – usłyszano podekscytowany głos po drugiej stronie linii.

„Zaciekawiłeś mnie, opowiedz,” – Sasza przygotował się do słuchania.

„Nie, nie chcę rozmawiać przez telefon, wolę do ciebie wpaść i wszystko ci opowiedzieć.”

„Dobra,” – zgodził się Sasza. – „Daj mi chociaż małą wskazówkę, o co chodzi.”

„O duże zarobki,” – tyle powiedział kolega, po czym odłożył słuchawkę.

„Wszystko w porządku?” – zapytała Galina Aleksiejewna, kiedy jej syn wrócił do pokoju.

„Tak, dzwonił mój współpracownik, oferował dużą możliwość zarobku.”

„Nieźle brzmi, mówiłam ci, że nie znikniesz,” – uradowała się Galina Aleksiejewna.

„Zobaczymy, co zaproponuje,” – Sasza nie był tak optymistyczny. – „Teraz do nas przychodzi, żeby wszystko omówić.”

„Dobrze, ja też mam swoje sprawy, niedługo wychodzę,” – powiedziała Galina Aleksiejewna, która właśnie szykowała się, żeby zastawić swoją biżuterię.

„Szybko tu dotarłeś,” – powiedział Sasza, wpuszczając kolegę do mieszkania.

„Nie było korków,” – wszedł mężczyzna i zamknął za sobą drzwi. – „Nie jesteś sam?” – zapytał zdenerwowany, słysząc hałas z łazienki.

„Tak, mama bierze prysznic, ale nam nie przeszkadza, chodź do kuchni,” – zaprosił Sasza i ruszyli korytarzem.

Po ogarnięciu się, Galina Aleksiejewna wyszła spod prysznica i poszła do sypialni, żeby zebrać swoje kosztowności. „Muszę im pokazać, gdzie jest ciasto do herbaty,” – pomyślała, słysząc głosy z kuchni. Zbrawszy wszystkie swoje cenne przedmioty do aksamitnego woreczka, ruszyła do kuchni, ale tam zastygła w drzwiach.

„Wład?!” – zawołała zdziwiona, widząc gościa swojego syna.

„Galja?!” – Wład nagle zerwał się na równe nogi, wyraźnie nie spodziewał się tego spotkania.

Sasza szybko pojął sytuację i on również wstał, patrząc z wściekłością na gościa. „Ty jesteś tym Władem?!”

„Ja…” – zawahał się Wład, nie wiedząc, co powiedzieć.

„Nie rozumiem, pracujecie razem? Ale jak…” – Galina Aleksiejewna patrzyła zdezorientowana między synem a swoim ukochanym, próbując pojąć sytuację.

„Teraz ci wszystko wyjaśnię,” – powiedział Sasza, zaczynając chodzić wte i wewte po kuchni. – „Wład właśnie zaproponował mi ciekawą możliwość zarobku. Wymyślił, że dobrze byłoby oszukiwać starsze kobiety, namawiać je, żeby oddały nam wszystkie swoje oszczędności lub biżuterię. Zanim przyszłaś, przechwalał się, że jego obecna kobieta wkrótce zastawi całą swoją biżuterię i odda mu pieniądze. Przypuszczam, że tą kobietą jesteś ty.” – Sasza ostro spojrzał na matkę.

Galina Aleksiejewna stała, trzymając w ręku aksamitny woreczek, patrząc na Włada z przymkniętymi oczami. „Jak mogłeś to zrobić?” – powiedziała ledwie słyszalnie.

Wład nie odpowiedział, patrzył milcząc na podłogę.

„Łatwo. Nigdy nie liczyłeś się z nią, po prostu chciał zarobić pieniądze,” – kontynuował Sasza. – „Jednego nie rozumiem, skąd wziąłeś, że ja też chcę to robić?”

Wład również na to pytanie nie odpowiedział.

„Mamo, dzwoń na policję,” – powiedział Sasza, wskazując na telefon.

Na te słowa Wład wybiegł przez drzwi, popchnął Galinę Aleksiejewną, po czym uciekł z kuchni, a następnie z mieszkania. Sasza nie ruszył za nim; teraz potrzebował swojej matki.

Rok później:

Galina Aleksiejewna całkowicie doszła do siebie. Wyjechała do Soczi, aby naładować baterie i opalać się na wybrzeżu Morza Czarnego. Tam, zupełnie niespodziewanie, odnalazła miłość. Był to mężczyzna w odpowiednim wieku, z którym od razu znaleźli wspólny język i nie chcieli już się rozstawać. Galina Aleksiejewna z radością zostawiła za sobą zimną Moskwę i zamieszkała u swojego ukochanego, w jego małym, ale przytulnym domu nad morzem, gdzie przeżyli długie i szczęśliwe życie.

Like this post? Please share to your friends: