Pewna dziewczyna napisała do wolontariuszy zajmujących się ratowaniem zwierząt. W swojej wiadomości opisała szczeniaka, który mieszkał na osiedlu mieszkaniowym. Zwierzę nie potrafiło chodzić – codziennie czołgało się do sklepu spożywczego, gdzie karmili je sprzedawcy.
Dziewczyna również zaczęła dokarmiać psa. Czasem pies zbierał siły i wczołgiwał się do klatki schodowej, gdzie mieszkała dziewczyna, żeby choć jedną noc spędzić w cieple. Lokatorom budynku nie podobało się takie sąsiedztwo. Podczas wyjątkowo mroźnej nocy po prostu wyrzucili psa na ulicę.
Zwierzę leżało w śniegu. Nie miało już siły, by doczołgać się do suchego, cieplejszego schronienia. Oddychało z trudem. Przechodnie nie zwracali uwagi na cierpienie psa.
Gdy przybyli wolontariusze, pies ledwo żył. Najpierw zabrano go do szpitala dla zwierząt, gdzie natychmiast przeprowadzono operację.
Po leczeniu w klinice pies trafił do domu tymczasowego, gdzie przebywa do dziś. Udało się go wyleczyć, jednak jedna z jego łap straciła elastyczność. Mimo to pies funkcjonuje bez większych problemów – jest aktywny i zachowuje się jak inne psy w jego wieku.
Posty i ogłoszenia w mediach społecznościowych nie pomogły znaleźć mu domu. Jak dotąd nie udało się nawet znaleźć opiekuna, który odwiedzałby go, bawił się z nim i poświęcał mu czas.
Pies bardzo odczuwa samotność i ciężko znosi brak obecności człowieka. Nie rozumie, czym zasłużył sobie na taki los ze strony ludzi.
Ma wspaniały charakter – jest mądry, przyjazny i uwielbia pieszczoty. Bardzo brakuje mu troski i uwagi. Można tylko mieć nadzieję, że wkrótce znajdzie się ktoś, kto dostrzeże i doceni to wyjątkowe zwierzę.