Bezradna, wycieńczona suczka błagała o pomoc, by mogła nakarmić swoje szczenięta.
Zawsze bardzo trudno jest patrzeć, jak cierpią nasze mniejsze rodzeństwo, czyli zwierzęta. Ludzie nie potrafią powstrzymać łez, gdy słyszą historie o kotach lub psach, które znalazły się w tarapatach. To właśnie tacy pełni współczucia ludzie często spieszą z pomocą zwierzętom, czasem ratując je przed śmiercią.
Suczka o imieniu Naděžda spotkała w swoim życiu człowieka, który ją uratował. Ona i jej szczenięta musiały przejść przez wiele prób, zanim mogły wrócić do normalnego życia.
Aktywistka na rzecz ochrony zwierząt znalazła psa na polance. Suczka karmiła swoje młode i wyglądała na półżywą. Kobieta powiedziała, że nigdy wcześniej nie widziała tak tragicznego stanu, mimo że pomagała już wielu zwierzętom.
Naděžda była bardzo mała i słaba, ledwo mogła chodzić, a spojrzenie, jakie rzucała na aktywistkę, było tak nieszczęśliwe, że złamało jej serce.
Stan psa można było nazwać opłakanym. Jej waga nie sięgała nawet połowy normy. Mimo to dalej karmiła swoje młode, bo inaczej zgłodniałyby na śmierć.
Aktywistka postanowiła za wszelką cenę uratować biedne zwierzę. Szczenięta oddała w dobre ręce. Inni, nieobojętni ludzie zgodzili się przyjąć maluchy i dać im nowy dom.
Naděžda wciąż jest pod opieką leczniczą. Jej stan znacznie się poprawił, udało się ją również wysterylizować. Nie traci optymizmu i nadziei na lepszą przyszłość, a swojemu wybawcy jest nieskończenie wdzięczna.