— Jesteś mięczakiem w moim domu! — wrzeszczał Oleg na swoją byłą żonę, choć nawet nie mógł przewidzieć, co go czeka następnego ranka.
— Co do diabła, Sofio, dlaczego w domu taki bałagan?! — wybuchnął Oleg, wpadając do salonu i z hukiem rzucając torbę na podłogę. — Oleg, proszę, uspokój się.
Na weselu Teściowa WCIŚNĘŁA mi KARTECZKĘ — zniknęłam tylnym wyjściem na 15 lat.
Mój wzrok spoczął na teściowej, której mina przypominała człowieka, który właśnie ujrzał ducha. W dłoni nerwowo drżała mała koperta, a w oczach zamarła czysta panika. Głośna muzyka sali
„Skąd masz ten pierścionek?” — głos szefa stał się lodowaty, gdy spojrzał na sierotę. Ale wystarczyło jedno zdanie, by…
Wszedł do gabinetu jak zawsze — nienagannie ubrany, wyprostowana postura, spojrzenie pełne chłodu i pewności siebie. Giennadij Pawłowicz stał na czele dużego biura architektonicznego, gdzie każde jego słowo
Mąż odesłał żonę na wieś, żeby schudła, bo już się rozrosła, a sam mógł bez przeszkód oddawać się rozrywkom z sekretarką.
– Stiep, nie rozumiem, czego chcesz – powiedziała Katia. – Nic szczególnego – odpowiedział Stiepan. – Po prostu chcę pobyć sam, odpocząć. Jedź na działkę, zrelaksuj się, zrzuć
Uczennicy nie zaproszono na bal maturalny — to przecież nie święto dla biedoty, nie psuj nam go swoją obecnością
Marina siedziała na parapecie, rozmyślając o rychłym zakończeniu szkoły i niepewnej przyszłości. Opcje wydawały się iluzoryczne: nie było za co studiować, marzenia o nagłym bogactwie były pozbawione sensu.
— Gdzie ty się tam włóczysz, klawo?! Stoimy pod drzwiami już od godziny! — wrzeszczała ciocia Zina.
Nagle rozbrzmiał dzwonek telefonu, rozrywając poranną ciszę i spokój sypialni. Marina z ogromnym trudem zmusiła się do otwarcia sklejących się powiek i sięgnęła po telefon na stoliku nocnym.
Prawdziwy Dracula: Jak Béla Lugosi Stał się Legendą… i Tragiczną Postacią
W 1931 roku świat po raz pierwszy ujrzał prawdziwe oblicze grozy: Draculę. Nie był tylko przerażający — był hipnotyzujący. Z ciężkim węgierskim akcentem, hipnotyzującym spojrzeniem i arystokratycznym urokiem,
Wymądrzyła się! — drwiły pielęgniarki z tej właśnie salowej, która ośmieliła się wtargnąć na konsylium… Ale już po tygodniu paliły się z zazdrości, wspominając jej odwagę…
Kiedy Alona zaczęła pracę jako salowa w miejskim szpitalu nr 7, przyjęto ją z lekką pogardą. Młodziutka, drobna, w znoszonym fartuchu i z wielkimi oczami, wydawała się obca
Wysadziwszy kochankę z samochodu, Buczin pożegnał się z nią czule i pojechał do domu.
Przed klatką chwilę postał, rozważając w myślach, co powie żonie. Wszedł po schodach i otworzył drzwi. – Cześć – powiedział Buczin. – Wiera, jesteś w domu? – Jestem
Zostawiono mnie w pociągu, gdy miałem zaledwie pięć lat. Dziś, mając dwadzieścia pięć, wróciłem na ten sam peron, gdzie wszystko się zaczęło.
Miałem tylko pięć lat, kiedy po raz pierwszy zostałem sam. Nie po prostu sam — porzucony w wielkiej, metalowej bestii zwanej pociągiem, która grzechotała po torach jakby szydziła